Trzeci tydzień przygotowań…no powiedzmy zaliczony na dostateczny 🙂
Ilość kilometrów: 94 km
Ilość treningów biegowych: 6
Ilość treningów uzupełniających: 4
Waga: 68,5 kg (+ 0.5 kg)
Poniedziałek: wolne
Wtorek (10km + 10 x 250m podbiegi + 3km trucht):
- Łączny dystans: 18 km
- Średnie tempo: 4:44/km
- Średnie tętno: 142 u/m
- Kadencja: 174 spm
- Trening uzupełniający: brak
Biegało się fatalnie bo byłem przemęczony po długiej podróży z nad morza i ciężkim poprzednim tygodniu. Musiałem wyłączać umysł żeby ten trening dokończyć. Tym samym wpadłem w jeszcze większe przemęczenie i pożałowałem tego treningu.
Środa (4 km I zakres + 7 km II zakres + 3 km I zakres):
Oczywiście ambicja wzięła górę i zignorowałem zmęczenie z poprzedniego dnia. Postanowiłem zrobić trening 4 km I zakres + 14 km II zakres + 3 km I zakres w temperaturze 26 C. Po 7 km II zakresu nie byłem w stanie wykrzesać z siebie ani jednego więcej kilometra w tym tempie i wróciłem do I zakresu, a po chwili skończyłem trening. Człowiek tyle już trenuje, a dalej popełnia tak podstawowe błędy. Niestety moje ambicje są tak ogromne, że ciężko mi odpuścić jakikolwiek trening
- Łączny dystans: 14 km
- Średnie tempo: 4:20/km
- Średnie tętno: 148 u/m
- Kadencja: 174 spm
- Trening uzupełniający: brak
Czwartek (basen + core & brzuch):
Poszedłem po rozum do głowy i postanowiłem się zregenerować, no ale bez aktywności fizycznej się nie obyło 🙂
Piątek (16 km fartlek):
- Łączny dystans: 16 km
- Średnie tempo: 4:25/km
- Średnie tętno: 146 u/m
- Kadencja: 177 spm
- Trening uzupełniający: core & brzuch
Fartlek o wczesnym poranku. Pierwszy kilometr to był dramat, noga się w ogóle nie kręciła. Później jakoś poszło, ale ogólnie szału nie było. Już o 6 rano było 21 C a do tego bardzo duża wilgotność. Lało się ze mnie po tym treningu jakbym pływał, a nie biegał.
Sobota (28 km BNP):
- Łączny dystans: 28 km
- Średnie tempo: 4:12/km
- Średnie tętno: 153 u/m
- Kadencja: 177 spm
- Trening uzupełniający: brak
Tak wyglądały poszczególne międzyczasy:
Wyszło łącznie 18 km w II zakresie, a końcówka nawet już w trzecim. Druga połowa treningi była cały czas pod górkę, więc pomimo tego, że tempo jakoś znacznie nie rosło to intensywność zdecydowanie tak.
Przyznam, że był to dla mnie bardzo ciężki trening i gdyby nie Paweł Kosek, z którym ten trening wykonałem wspólnie to już gdzieś na 21 km odpuściłbym szybkie tempo i wrócił do I zakresu. Paweł do tego dorzucił sobie jeszcze jeden ekstra kilometr w czasie poniżej 3:00/km, niezły dzik 🙂
Niedziela (bieg regeneracyjny 17 km):
- Łączny dystans: 17 km
- Średnie tempo: 4:49/km
- Średnie tętno: 132 u/m
- Kadencja: 174 spm
- Trening uzupełniający: core & brzuch
Lekki bieg regeneracyjny z bratem. O dziwo biegło się niezwykle lekko jak na dzień po tak mocnej jednostce.
Podsumowując, tydzień nie wyszedł w 100% tak jakbym sobie tego życzył. Musiałem skrócić środowy trening i zupełnie odpocząć w czwartek, czego nie było w planach. Nie zregenerowałem do końca treningu z poprzedniej niedzieli i wystąpił efekt kuli śnieżnej. Zmęczenie narosło tak, że zupełnie uniemożliwiło mi trenowanie, a wszystkiemu towarzyszyły bardzo duże upały, które nie ułatwiały regeneracji. No cóż za głupotę się płaci, ale wnioski z tego wyciągnę na pewno! Z pozytywnych akcentów, udało mi się w końcu zrealizować dużo treningów uzupełniających w tym tygodniu.