W tym tygodniu startowałem w Tyskim Półmaratonie, więc treningowo było bardzo lekko. Generalnie każdy tydzień startowy sprowadza się u mnie do łapania świeżości, co wiąże się z drastycznym ucięciem kilometrażu, intensywności oraz treningów uzupełniających. Staram się w tym czasie skupiać na wysypianiu, rolowaniu, rozciąganiu, zdrowym odżywianiu i ogólnie szeroko pojętej regeneracji. Poza jedną mocniejszą jednostką treningową nie działo się w tym tygodniu nic ciekawego.
Ilość kilometrów: 55 km
Ilość treningów biegowych: 4
Ilość treningów uzupełniających: 0
Waga: 68 kg
Poniedziałek: masaż
Wtorek (4 km I zakres + 8 x 500 m VO2max + 2 km I zakres):
- Łączny dystans: 12,6 km
- Średnie tempo: 4:31/km
- Średnie tętno: 144 u/m
- Kadencja: 176 spm
- Trening uzupełniający: brak
Jedyna mocna jednostka w tym tygodniu. Średnie tempo odcinków 500 m wyszło w 3:08/km. Muszę przyznać, że nieźle ten trening przeorał mi płuca i głowę. Na szczęście miałem kompana Brysia, a zawsze łatwiej cierpi się w grupie 😀
Środa: wolne
Czwartek (10 km I zakres + 1 km w tempie półmaratonu):
- Łączny dystans: 11 km
- Średnie tempo: 4:23/km
- Średnie tętno: 145 u/m
- Kadencja: 176 spm
- Trening uzupełniający: brak
Lekkie rozbieganie z małym bonusem w postaci 1 km w planowanym tempie niedzielnego półmaratonu.
Piątek: wolne
Sobota (5 km I zakres + 1 km w tempie półmaratonu):
- Łączny dystans: 6 km
- Średnie tempo: 4:20/km
- Średnie tętno: 143 u/m
- Kadencja: 176 spm
- Trening uzupełniający: brak
Rozruch przed niedzielnym startem.
Niedziela (start): o szczegółach startu można poczytać tutaj
Jak widać tydzień (poza startem) był naprawdę lekki, dlatego też ten wpis był bardzo „lekki”.